Wietrzy cię i tropi cię
Zagnieżdża się w pękniętych sercach
Na łów idzie z pocałunkiem i przy świecach
Pewnie wsysa się w twe usta
Przejścia drąży poprzez żebra
Spada miękko niczym śnieg
Wpierw gorąca, potem zimna,
Na końcu sprawia ból
Miłości, miłości
Wszyscy chcą ciebie poskromić
Miłości, miłości
A kończą między twymi kłami
Miłość to jest dzikie zwierzę
Ona gryzie, drapie i tratuje
Trzyma mnie tysiącem ramion
Wlecze mnie w miłosne gniazdo
Zżera mnie ze skórą i włosiem
A wypluwa dzień lub rok potem
Spada miękko niczym śnieg
Wpierw gorąca, potem zimna,
Na końcu sprawia ból
Miłości, miłości
Wszyscy chcą ciebie poskromić
Miłości, miłości
A kończą między twymi kłami
Miłości, miłości
Wszyscy chcą ciebie poskromić
Miłości, miłości
A kończą między twymi kłami
Miłość to jest dzikie zwierzę
Ona gryzie, drapie i tratuje
Trzyma mnie tysiącem ramion
Wlecze mnie w miłosne gniazdo
Zżera mnie ze skórą i włosiem
A wypluwa dzień lub rok potem
Spada miękko niczym śnieg
Wpierw gorąca, potem zimna,
Na końcu sprawia ból
Miłości, miłości
Wszyscy chcą ciebie poskromić
Miłości, miłości
A kończą między twymi kłami
Miłość to jest dzikie zwierzę
Ty w jej sidła właśnie kroczysz
Patrzy tobie prosto w oczy
Zaczaruje gdy jej wzrok napotka cię
Miłość
Miłość to jest dzikie zwierzę
Ty w jej sidła właśnie kroczysz
Patrzy tobie prosto w oczy
Zaczaruje gdy jej wzrok napotka cię
Przejścia drąży poprzez żebra
Spada miękko niczym śnieg
Wpierw gorąca, potem zimna,
Na końcu sprawia ból
Miłości, miłości
Wszyscy chcą ciebie poskromić
Miłości, miłości
A kończą między twymi kłami
Miłość to jest dzikie zwierzę
Ona gryzie, drapie i tratuje
Trzyma mnie tysiącem ramion
Wlecze mnie w miłosne gniazdo
Zżera mnie ze skórą i włosiem
A wypluwa dzień lub rok potem
Spada miękko niczym śnieg
Wpierw gorąca, potem zimna,
Na końcu sprawia ból
Miłości, miłości
Wszyscy chcą ciebie poskromić
Miłości, miłości
A kończą między twymi kłami
Miłości, miłości
Wszyscy chcą ciebie poskromić
Miłości, miłości
A kończą między twymi kłami
Miłość to jest dzikie zwierzę
Ona gryzie, drapie i tratuje
Trzyma mnie tysiącem ramion
Wlecze mnie w miłosne gniazdo
Zżera mnie ze skórą i włosiem
A wypluwa dzień lub rok potem
Spada miękko niczym śnieg
Wpierw gorąca, potem zimna,
Na końcu sprawia ból
Miłości, miłości
Wszyscy chcą ciebie poskromić
Miłości, miłości
A kończą między twymi kłami
Miłość to jest dzikie zwierzę
Ty w jej sidła właśnie kroczysz
Patrzy tobie prosto w oczy
Zaczaruje gdy jej wzrok napotka cię
Miłość
Miłość to jest dzikie zwierzę
Ty w jej sidła właśnie kroczysz
Patrzy tobie prosto w oczy
Zaczaruje gdy jej wzrok napotka cię
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz