wtorek, 20 grudnia 2016

Silence in chaos II.

Szedł przez ulicę pełną lamp, potykając się o ich światło. Wpadał z ciemności w jasność. W głębi duszy wiedział, że jego wędrówki nic nie zmienią. Jego wędrówki po ulicach nie pomogą mu poukładać myśli, tak bardzo skotłowanych w jego głowie, a wędrówki wgłąb duszy nie uspokoją jego skołatanego serca.
Bał się spojrzeć prawdzie w oczy, że pierwszy raz w swoim życiu nie wie co ma z nim zrobić. Nie wie, w którą pójść stronę, nie wie jaką podjąć decyzję - nie wie jaki podjąć następny krok.
Nagle wszystko zaczęło tracić sens. Zaczął się rozpływać wśród bezczynnie przeżytych dni, a każda godzina bezczynności sprawiała, że kawałek po kawałku zjadał swoje własne cele w życiu. Pożerał je nie wiedząc nawet o tym. Cele mające sens nagle przestały go mieć, a te bezsensowne nagle stały się jeszcze bardziej bezsensowne.
Myślał, że nad wszystkim panuje, że wszystko ma pod kontrolą. Lecz niespodziewanie wszystko zaczęło mu się wymykać z rąk jak piasek. Nie mógł już uchwycić się wspomnień, bo przestały dla niego mieć znaczenie, nie mógł trzymać się teraźniejszości, bo zaczęła się rozmywać, a przyszłość stała się zbyt niejasna do uchwycenia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz