sobota, 13 maja 2017

Pillar.

Nigdy nie uważałam, że jestem stworzona do wielkich rzeczy. Nie ciągnęło mnie nigdy do zmieniania świata na lepsze, do opracowywania przełomowych wynalazków i ciężkiej pracy, która się z tym wiąże.
Brak mi ambicji i samozaparcia. Nie celuję wysoko, bo to bez sensu, skoro i tak się nie uda i są ludzie lepsi ode mnie. Ponadto nie odczuwam takiego wparcia ze strony bliskich, jakiego bym potrzebowała. Bo wymagam go więcej niż inni ludzie. Ktoś musiałby mnie pchać do przodu, a wiem, że nikt na to nie powinien być skazany.
A dlaczego nie mam tego wsparcia?
Bo sama jestem wsparciem.
Jak, ktoś, kto jest filarem, może potrzebować takiego filaru?
Nie chcę wielkich rzeczy, chcę pomagać najbliższym osiągać najmniejsze cele lub największe marzenia. Pomóc im w odrobieniu pracy domowej, czy w załatwieniu wakacji na Karaibach. W napisaniu referatu czy pomocy przy realizacji ważnego projektu do pracy.
Wpieram ludzi, bo chcę, żeby wiedzieli, że ze swoimi problemami/zadaniami nie są sami, że ktoś zawsze im pomoże, że ktoś ich będzie wspierał, nieważne co by się stało.
Bo sama takiego wsparcia pragnę. Skrycie mam nadzieję, że taki człowiek też potem mi pomoże. Ale niestety.
Daję bardzo dużo z siebie, ale gdy chcę coś zrobić dla siebie, zawsze wszystko trafia szlag. Druga osoba zapomina, olewa moje potrzeby, albo po prostu nie zauważa, że pragnę tego wsparcia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz