sobota, 23 listopada 2013

Rainbow.

Cisza, ja i czas. Dokładnie to znajduje się między czterema ścianami, w których jestem. Jestem tak bardzo obojętna na wszystko to, co z zewnątrz próbuje się do mnie dostać. Wygląda na to, że życie się polepsza. Chcę, żeby się polepszało w ten sposób, przez to i w tym czasie. Chcę żeby nie bolało.


sobota, 16 listopada 2013

Warning.

Czekając na rozwój wydarzeń popijam kawę, która ogrzewa moje ciało od wewnątrz. Lecz jest jeszcze jedna maleńka iskierka, która powoduje ciepło. Nadzieja powróciła, ale wydaje się, że tym razem jest pokładana w dobrej drodze ku przyszłości. Jednak muszę uważać, bo jeden nieostrożny lub zbyt śmiały krok może mnie zgubić. Znów. Znaki mówią, że droga jest dobra, ale znaki można interpretować na różne sposoby... Nie chcę się zgubić. Tym razem to ja rozpoczęłam wędrówkę i nie chcę by to co zrobiłam poszło na marne.
Boję się.
Jest za dobrze jak na to, co zawsze mi się przytrafia. Nie chcę w to uwierzyć, by potem tak bardzo nie żałować. Boję się, że przez przypadkowe powiedzenie kilku słów za dużo, wszystko może runąć. Znasz to uczucie, gdy zawsze kiedy się starasz, wszystko się pierdoli? Mówią mi, to się nie staraj. Łatwo powiedzieć. Zawsze chcę żeby wszystko było jak najlepsze, dlatego się staram. Staram się, bo mi zależy.
Boję się.

niedziela, 10 listopada 2013

Belief.

Wierzę, że gdzieś na świecie jest osoba, która jest moją idealną połówką. Może być w Polsce, w Anglii, w Chinach, na Tajwanie. Najprawdopodobniej nigdy jej nie spotkam. A mężczyzna, z którym będę (jeśli będę), niekoniecznie będzie tą idealną parą. Mogę przez całe życie myśleć, że to jest ten jeden jedyny, a okaże się, że gdzieś tam istnieje człowiek, który jest lepszy niż on.

Ale najprawdopodobniej nigdy się tego nie dowiem. Na świecie żyje 7 miliardów ludzi. Jak wśród nich znaleźć tego idealnego? Niewykonalne...

Again.

- niech On przyjdzie
i mnie przytuli, co?
albo wiesz
na przykład
niech ze mną pójdzie spać
miło będzie
jak się będzie tulił w nocy
może nam byc trochę za ciepło
ale w sumie
dla niego dam radę

- On?
Bóg?
xD 

- nie
taki On
Boga nie ma
jakby był
to byłby dla mnie dobry
i miałabym to czego chcę
ale Boga nie ma
chcę Jego a nie Boga
On jest przynajmniej materialny
choć go nie ma

 - ... Eh, no nie ma.

- przytul mnie

wtorek, 5 listopada 2013

Too much thinking.

Nie mam siły iść dalej bez wsparcia. Nie mam się na kim podeprzeć. Chcę mieć Jego, który powie mi "nie martw się, nie bój się przyszłości, jestem tu."
Przyszłość mnie przeraża. Boję się tego co ma zamiar przynieść, a z drugiej strony łaknę niewiadomej. Potrzebuję zmian, a jednocześnie boję się ich.
Chcę czegoś/kogoś, co/kto da mi siłę. Chcę czegoś/kogoś, co/kto da mi nadzieję, która zaczyna we mnie powoli zanikać. Już nie czuję tego co wcześniej.
Kiedyś było to pragnienie niewiadomego, nowego, czego jeszcze nie dane było mi poznać. Potem nagle przyszło, zupełnie nieplanowane, zaskakujące.
Lecz przeminęło, zniknęło coś co dawało mi siłę do przetrwania. Ale nie mogłam się poddać. Postanowiłam byc silną, niezależną i bezwzględną dla życia.
Jakże bardzo się pomyliłam. Przez krótki okres nawet się udawało, myślałam, że skoro wiem jak to smakuje, nie będę już tego łaknąć.
W jakim wielkim błędzie byłam. Po jakimś czasie, to uczucie wróciło ze zdwojoną siłą. Zaznałam Szczęścia, które ode mnie odeszło.
I przyszło to Uczucie. Zaczęło się dobijać do moich drzwi, aż w końcu wpadło nieproszone, wymazując ze mnie wszystko oprócz Pragnienia.
Zaczęłam pragnąć spowrotem tych cudownych rzeczy, bo wiem jak wspaniale smakują, jakie są genialne i jakie szczęście mi dają.
Jednak Uczucie sprowadziło Pustkę i Pragnienie. Nadchodzą falami, raz uczucie pustki, raz chcę otrzymać. Na przemian nic nie czuję i cholernie pragnę.
Nie wiem co jest gorsze. Wewnętrzna pustka? A może pragnienie czegoś, co nie jest dane Ci posiadać? Właśnie na te dwa uczucia składa się moja egzystencja.
Szukam ciągle Tego, lecz nie potrafię/nie mogę Tego znaleźć. Szukam w różnych miejscach licząc na znak, ze może to jest to, czego tak bardzo potrzebuję.
Ale ciągle ponoszę klęskę za klęską. To ze mną jest cos nie tak, czy ze światem? Nie potrafię już wytrzymać kolejnych porażek. One niszczą mnie od środka.



poniedziałek, 4 listopada 2013

Pain.

Idę. Ostre kamienie ranią moje stopy. Z każdym krokiem zostawiam za sobą coraz więcej krwi. Brnę dalej w beznadzieję, nie okazując bólu, nie pokazując jak cierpię. Wiatr zwiewa mi włosy otulając delikatnym podmuchem twarz, jakby chciał głaskając ją, dodać mi otuchy. Lecz potem wzmaga się przebijając przez każde włókno sukienki, odkrywając swoje prawdziwe oblicze. Nieokiełznany uderza we mnie raz po raz, czyniąc moją drogę coraz trudniejszą. Stopy bolą coraz bardziej. Między drzewami słychać miarowe oddechy wilków, które wyczuły krew. Czuwają, czekając na moment dogodny do ataku.

niedziela, 3 listopada 2013

Falling.

Codziennie spadam coraz niżej. Nikt mnie nie łapie. Pustka i ciemność zdają się powiększać i wchłaniać mnie coraz bardziej. Nikt mnie nie chce złapać. Zatracam się w sobie coraz bardziej, a mroczne chwile nastają coraz częściej. Nikt mnie nie złapie. Przestaję doznawać wyższych uczuć, przestają dla mnie istnieć. Są nieosiągalne. Nie mam w sobie nic.