niedziela, 27 września 2015

Dream.

No i się udało. Spełniło się marzenie.
Na razie tylko jedno, ale już jestem pewna, że spełnią się kolejne.
Jestem szczęśliwa.
W końcu mam Go obok siebie. A on ma swój dom.
Dostałam to czego pragnęłam i dałam Mu to czego tak bardzo potrzebował.
Ma w końcu gdzie wracać. W końcu ktoś na niego czeka.
Jestem cała jego, bezsprzecznie i nieodwracalnie.

poniedziałek, 13 lipca 2015

Silence in chaos.

W życiu każdego człowieka przychodzi moment, gdy ma ochotę uciec gdzieś daleko. Być jak najdalej stąd. On uciekał zawsze do swoich myśli, uważał, że to miejsce najodleglejsze od otaczającej go rzeczywistości. Tam był sobie jednocześnie panem i podwładnym.
Jako inteligentny człowiek wiedział, że nie istnieje nic co byłoby idealne, dlatego jego świat taki nie był. Nie lubił sobie wmawiać rzeczy nieistniejących, by potem po przebudzeniu nie czuć rozczarowania. Myślał o problemach i zagwozdkach życia, lecz nie przerastały go. Mały dokładnie ten sam wzrost co on, i z wiekiem rosły razem z nim.
Tam nikt nie wymagał od niego wpasowania się w szybkie tempo decyzji, czy duszący smród kłamstw. Wiedział wszystko i nic. I to mu wystarczało. Wiedział, że czasem popełnia błędy, lecz zawsze uczył się dalej ich nie popełniać. Dzięki ucieczkom nauczył się ukrywać przed linczem, pozostawać niewidocznym wśród innych, ale też zauważać to czego inni nie umieli. Zauważał uczucia i myśli, czyli coś, co inni starali się dobrze ukryć.
Był dobrym, bo cichym obserwatorem, ale jego milczenie zawsze było dosadne i głośne, ponieważ gdy milczał, nikt nie miał odwagi na niego spojrzeć. Bali się go. Bali się tego, co mógł odczytać z ich wierszy wypisanych na twarzy, bali się, że to co powie dotknie ich tak dogłębnie, że będą musieli porzucić swoje pasożytnicze życie.
Bo on był samowystarczalny. Karmił się sobą, zdaniami, obrazami. Nigdy nie mógł zrozumieć dlaczego oni wszyscy żerują wręcz na innych, tym bardziej był zdziwiony, gdy głód najbardziej zaspokajali gdy "tym innym, ku ich uciesze towarzyszyły negatywne emocje.
To, że biegł przez życie jest niedopowiedzeniem. Pruł przez nie, gnał ile sił w nogach, przy czym poruszał się wolniej od innych. Nie pojmował jak tacy zabiegani ludzie, mogli tak zwolnić w rozwoju. Po kilku nieudanych próbach chwycenia kogoś za rękę i nadania mu tego samego tempa zwątpił w siebie. Zwątpił czy kiedykolwiek zdoła naprawić to, od czego tak często ucieka.



środa, 10 czerwca 2015

Gifts

Otrzymałam dary
przyszły do mnie same
pokochały mnie
tak po prostu

Przyszło Zrozumienie
wpatrzające się we mnie
brązowo-zielonymi ślepiami
pobłyskującymi mądrością

Przyszła Akceptacja 
wyciągnęła dłonie
ufnie się przytuliła 
nie patrząc za moje plecy

Przyszło Ciepło
przyniosło koc z własnych dłoni 
sweter ze swoich słów 
roztopiło lód 

Przyszło Doświadczenie
usiadło w kącie 
i poganiane przez Akceptację
wysuwało wnioski

Na koniec przyszedł Zachwyt
zaniemówił 
zaczerwienił policzki
i postanowił dać sobie szansę

Wszystkie przyszły w pudle
zamykanym na słowo
sądziliśmy
że już zapomniane

Pudło pachniało Słońcem
i skórą na szyi
uzależniało dotykiem
oczarowało widokiem

wtorek, 28 kwietnia 2015

Music.

Jesteś dla mnie jak pięciolinia,
każda nuta twojego ciała
jest najsłodszym dźwiękiem. 
Twoje oczy wzruszającą melodią,
włosy cichym falującym brzmieniem,
bicie serca rytmem, z którym chce iść przez życie.

- On.

piątek, 24 kwietnia 2015

Alienacja.

Samotnie mi dzisiaj. Skończyło się coś, co trwało trzy lata. Ale czy miało co trwać? Niezwiązana z żadną grupą znajomych, z żadnymi ludźmi lecz z każdym po trochu, mogę mówić, że skończyło się "coś"?
Siedząc przed laptopem z długopisem w dłoni, zapełniając kolejne kratki na kartkach przeżyciami Antygony, Edypa i innych postaci, rozmyślam.
Niby tak blisko, a jednak do każdego z nich jest mi tak daleko. Oni nie chcą? Ja nie chcę? Nie pasuję do nich naprawdę, czy to tylko moje wyobrażenie? Może odosabniam się od nich sama? Może to ja nie chcę się zbliżać, nie chcę się angażować?
Zostałam dzisiaj sama. Z wyboru? Z przymusu? Czuję się wśród nich obco, jak piąte koło u wozu. Jakby nie pasowała do żadnych ludzi.
Szczególnie do tych, z którymi spędziłam trzy lata życia.

wtorek, 21 kwietnia 2015

Gdy w Twoich ustach

Gdy w twoich ustach z nieukojem 
Szukam twojego serca woni, 
Chciałbym cię zgnieść w objęciu mojem, 
Zawrzeć jak ptaka w mojej dłoni. 

I ściskam twe najsłodsze ciało
Śniąc, bym, pijany szczęścia trunkiem, 
Mógł pokryć ciebie całą, całą, 
Jednym jedynym pocałunkiem.

Leopold Staff

niedziela, 29 marca 2015

poniedziałek, 23 marca 2015

Zatracenie.

To przez was.
Zabraliście mi go. 
Pozbawiliście go wyjątkowości. 
Kochałam go.
Ale go zbeszcześciliście. 
Przy nim odpływałam. 
Teraz nie potrafię.
Przez was. 
Kiedyś był mój. 
Tylko mój.
Teraz ma go każdy z was. 
Stał się tanią dziwką do pokazania. 
Zabiliście go we mnie. 
Okryliście go hańbą. 
Jest splugawiony tak samo jak wy.
Tak samo pospolity. 
Skalaliście go sobą. 
Upodliliście do własnych potrzeb.
Już nie jest taki jak kiedyś. 
Zapomniałam go.
Przez was. 
Ręka już nie kreśli tych samoch wzorów. 
Oko zapomniało jak patrzeć. 
Zabraliście mi go. 

środa, 4 marca 2015

All in one. I

"Lecz są tu dni niepokojące,
Gdy przedwieczorne złote słońce
Rozpala serca czułym pocałunkiem."



Depresyjna pogoda, depresyjne dni, depresyjne stany. Nastrój i pogoda ciągną się wzorem paraboli. Tendencja spadkowa niemile widziana, ale widziana. Oczy zamykają się na samą myśl o następnym dniu, doradzając przespanie pozostałych godzin. Wszystko złe, szare, brudne. Zimny śnieg, zimne Słońce, zimne serce. Muśnięcie śniegu boli, skóra sama wędruje do ciepła.
Tęsknię za wiosną.


__________________________________

"A dla mnie nie ma takich ideałów
Dla których chciałbym stracić twarz
Nie ma takiej świętej sprawy
Dla której chciałbym oddać siebie"

Ale czy to źle? Nie wierzę w napisane quasirealne postacie, nikt nie jest moim panem, nie potrzebuję nadczłowieka/bóstwa/bożka/nadistoty. Nikt mną nie kieruje, nikt nie powstrzymuje. Sama jestem sobie panem, sama wyznacznikiem moralności. 
Pycha? Samowystarczalność?
Idę przez życie bez utartych drogowskazów postawionych przez proroków, wieszczy, apostołów. Nic nie jest dla mnie priorytetem, nic nie jest świętością wartą poświęcenia siebie. Żyję teraz, w tej chwili. Patrzę teraz, w tej chwili. Przeżywam teraz, tę chwilę.
__________________________________

"Boicie się krzyczeć
Boicie się milczeć
Boicie się marzyć
Boicie się śnić
Boicie się myśleć
Boicie się oddychać
Boicie się działać
Boicie się żyć
Boicie się umierać
Boicie się nie bać"

"Boicie się słuchać
Boicie się mówić
Boicie się krzyczeć
Boicie się milczeć
Boicie się wierzyć
Boicie się nie ufać
Boicie się zachwycać
Boicie się narzekać
Boicie się myśleć
Boicie się marzyć
Boicie się niszczyć
Boicie się tworzyć
Boicie się buntować
Boicie się poddawać
Boicie się żyć
Boicie się umierać
Boicie się nie bać
Kiedy trzeba..."

Boisz się mały człowieku, gdy mówisz, że jesteś odważny. 
Jak przychodzi co do czego, chowasz głowę w piasek mówiąc żeś nie tchórz. 
Kiedy oczekują Twojego poparcia, uciekasz pod naporem słów. 
Mały człowieku, nikt o Tobie nie usłyszy, pozostaniesz niczym wobec nas. 
Mały szary człowiek przemierzający świat, zbyt duży dla niego, bo zbyt dużo do poznania.
Gdy krzyczą przeciw sobie myślisz mniejszością, krzyczysz większością.
Jesteś jak flaga na wietrze, wiejesz tam gdzie zdmuchną cię ludzie.
Nie zasłużyłeś na szacunek, nie zasłużyłeś na potępienie.
Zasłużyłeś na nic.
Żadnej pamięci.
Żądnej chłosty.
Żadnej chwały.
Żadnego bólu.


poniedziałek, 23 lutego 2015

My love.

Jak to jest, że gdy mamy się spotkać, mam Ci tyle do opowiedzenia, a gdy już się spotkamy słowa nie mogą opuścić mojego gardła?
Jak to jest, że gdy Cię widzę, to nawet jeśli mam podły humor, wywołujesz uśmiech na mojej twarzy?
Jak to jest, że gdy potrafię być bardzo irytująca, Ty jeszcze bardziej mnie kochasz?

Nasuwają się same takie pytania retoryczne:

Poświęciłbyś dla mnie wszystko?
Pozostawiłbyś wszystko co cenne i wyjechał ze mną?
Będziesz mnie kochał do końca świata?
Będziesz ze mną na dobre i na złe?
Nie zostawisz mnie dla kogoś innego?
Będziesz odwiedzał moje sny?
Będziesz patrzył na mnie zawsze w ten sposób?
Będę zawsze widzieć w Twoich oczach to samo?
Twoje ramiona będą otaczać mnie zawsze tak mocno?
Będziesz mnie rozśmieszał gdy będę smutna?
Będziesz dla mnie podporą?
Będę dla Ciebie wszystkim?
Wsuniesz mi obrączkę na palec?
Będziesz zawsze blisko?

Tak, ja też.

niedziela, 22 lutego 2015

Days go by.

Dni przemijają, a my staramy się je nadgonić. Próbujemy złapać wszystkie sekundy nie chcąc się starzeć, nie chcąc cierpieć. Chcemy zatrzymać te wspaniałe chwile by trwały, tak jak obrazy na fotografiach. Nie potrafimy pogodzić się z przemijalnością naszego świata, że wszystko ma swój początek i koniec, że coś co się kiedyś zaczęło, w końcu musi ustąpić czemuś nowemu.
Jesteśmy równocześnie pełni wiary na lepsze jutro. Mimo swojego strachu wierzymy, że może następny dzień okaże nam większą łaskawość. Że nie będziemy się musieli męczyć każdym naszym oddechem.
Nie zdajemy sobie jednak sprawy jak ulotni jesteśmy, jak kruche z nas stworzenia. Możemy zniknąć szybciej niż się pojawiliśmy, ale nie przejmujemy się tym, bo ciągle i wciąż zastanawiamy się co przyniesie nam przyszłość. Ciągle myślimy jak przeżyć następny dzień nie patrząc na to, co dzieje się wokół nas teraz.
Czas jest jedyną prawdziwą miarą we wszechświecie. Trzeba pozwolić mu płynąć, by się nie zagubić wśród natłoku myśli powracających jak bumerang.
Nie umiem pisać ładnie, górnolotnie, z patosem, lecz znam tę jedną prawdę życia. Trzeba żyć teraźniejszością. Przeszłość jest nam niepotrzebna, przyszłość znów tak odległa. Martwimy się tym co dawno nas minęło i tym co nie wiadomo czy nadejdzie.

Nie przestawajcie marzyć.

piątek, 30 stycznia 2015

Longing.

Tęsknię za dzieciństwem.

Za czasami
gdy fraza "jesteś u pani!"
była najgorszą groźbą na świecie.

Gdy słodycze od rodziny
były największym skarbem.

Gdy ramiona matki
były najbezpieczniejszym miejscem.

Gdy bolący brzuch po słodyczach
był największym problemem.

Gdy nawet za brzydki obrazek
dostawało się pochwały jak za arcydzieło.

Gdy ojciec
był dla nas wzorem siły.

Gdy troski i zło
były nam odległe jak gwiazdy.

Teraz dorośliśmy.

Na każdym kroku musimy dokonywać wyborów,
raz ważniejszych,
raz mniej ważnych.

Musimy zachowywać się tak jak oni chcą,
bo inaczej już nam nie wypada.

Musimy się dostosować,
by nie zostać wykluczonym.

Musimy się ograniczyć,
by nie zostać nazwanym infantylnym.

Musimy przestać wierzyć w Mikołaja,
bo nic nie dostaje się za darmo.

Musimy postępować nieraz niegodnie, wbrew sobie,
by przetrwać.

Musimy zrozumieć,
że to nie jest ten sam świat.

Jednak w każdym z nas,
została malutka cząstka,
która dalej chce się bawić,
biegać boso po trawie,
biegać po deszczu,
biegać za marzeniami.

Zatrzymajmy się czasem,
ściągnijmy buty
i przypomnijmy sobie dotyk trawy na stopach.

Przypomnijmy sobie,
że szczęście dalej istnieje.
To proste, beztroskie szczęście.

poniedziałek, 5 stycznia 2015

Splendour.

Czasem miłość to nie wszystko
czasem to za mało
by ktoś poczuł się doceniony
czasem to za mało
by być szczęśliwym
czasem to za mało
by nie chcieć stąd uciec.

Oni kłamią
łżą jak psy
widzę jak się skrywają
z prawdziwymi osądami

W czym jestem gorsza?
W braku fałszywości?
W niezepsuciu?

Boli
mimo, ze to takie małostkowe
i głupie

czwartek, 1 stycznia 2015

Lost in fire.

zagubiliśmy się 
w ogniu naszej miłości
płomień, który sami roznieciliśmy
zaczyna powoli nas spalać
pożądanie obraca nas w popiół
stajemy się tym
czym nigdy nie chcieliśmy zostać
robimy to
czego przyrzekaliśmy nie robić
tracimy szacunek
do siebie nawzajem
bezpruderyjna intymność
grzeszna skłonność
przesadzona żądza
utraciliśmy niewinność
z delikatnego erotyku
powieść pornograficzna
zbyt duży progres

teraz zatrzymaj się
spójrz na mnie inaczej
przez kwiat bawełny
przez jedwab
przez szkło
bądźmy znów niezwierzęcy
nasza miłość
słodka jak truskawki
wonna jak kwiat róży
niewinna jak dziecko
z dozą szaleństwa
fantazyjno-romantyczna
może powróci
tak, powróci